Poniższy film pojawił się troszeczkę znikąd. Premierę miał 30 listopada br. i przyznam, że uciekł mojej uwadze… Dlaczego? Bo filmów niezależnych na świecie powstaje bardzo, ale to bardzo dużo. Wyłowił go dla mnie i dla innych jeden z wykładowców krakowskiej szkoły filmowej. Po seansie powiem jedno. Warto zobaczyć tę produkcję.
Tło powstania dzieła
Film nosi tytuł „The Ningyo” i miał kosztować 60 tysięcy dolarów.
Ważne. Film powstał ze środków zbiórki internetowej. Za produkcję odpowiedzialni są (mało znani) twórcy – Miguel Ortega i Tran Ma. Nim przejdę do streszczenia fabuły, to zaznaczę, że większość kluczowych scen tej produkcji wykonano w domu samych twórców. Adaptowali oni podobno kolejne pokoje w miarę potrzeb. Materiał „zza kulis” (poniżej) pokazuje imponującą skalę całego przedsięwzięcia a za film odpowiadało raptem kilka osób.
Liczę, że zobaczymy więcej odcinków, bo mnie historia zainteresowała.
Fabuła
Z oficjalnego opisu filmu (tłumaczenie z języka angielskiego Gabriel Paździor):
Opowiadamy faustyczną historię z roku 1911. To opowieść o zatraceniu samego siebie, poszukiwaniu celu a naszym medium jest cryptozoologia.
Poznajcie profesora Marlowa, który wszedł w posiadanie tajemniczej mapy. Pozwala ona zlokalizować Ningyo, mityczne japońskie stworzenie. Legenda mówi, że kto zje mięso tej istoty zdobędzie długowieczność. Profesor pokazuje swoje znalezisko innym naukowcom. Spotyka się w odpowiedzi tylko z drwiną i oskarżeniem – „Jesteś szarlatanem, niczym więcej”. Ostatecznie decyduje się zaryzykować wszystko. Poświęci się dla znalezienia tajemniczej istoty. Doprowadzi światło prawdy do dna tej tajemnicy, bo tak postąpiłby prawdziwy naukowiec. Czego nie potrafił przewidzieć, to to, że jego poszukiwania zmuszą go do wyboru. Będzie musiał wybrać, czy ważniejsza będzie dla niego prawda, czy też moralność, która doprowadziła go do celu jego dociekań.
Film
Making of