Samochody Jamesa Bonda w większości filmów to klasyki brytyjskiej motoryzacji. Na zdjęciu Aston Martin. zdjęcie: wikimedia.org/CC BY-SA 2.0
Samochody Jamesa Bonda w większości filmów to klasyki brytyjskiej motoryzacji. Na zdjęciu Aston Martin. zdjęcie: wikimedia.org/CC BY-SA 2.0

Recenzja Bonda, „Skyfall”

Obraz, w którym James Bond nabrał najbardziej wymownej, ludzkiej twarzy jaką pamiętam. Czyli Daniel Craig w Bondzie numer 23 pt. „Skyfall.”

Kontynuując moją małą wycieczkę po kinie szpiegowskim, dochodzimy do filmu, który – co sugeruje tytuł – jest o spadaniu w przestworzach. Odkładając żarty translacyjne na bok, „Skyfall” to najbardziej osobisty z filmów, które oglądałem o agencie 007. To kino zaglądające w osobę bohatera głębiej niż zrobiło to „Casino” i bardziej osobiście niż zajrzała zemsta, którą podkreśliło „Quantum„. „Skyfall” to niemal krytyka Bonda, rozumiana jako analiza osobowości. Po raz kolejny dobrze zagrana przez Craiga.

Zarys fabuły

Zaczynamy film wraz z ujawnieniem tożsamości agentów MI6. Po ataku hakerskim na siedzibę wywiadu zaczyna się głęboka psychologiczna rozgrywka, w której Bond będzie musiał o wiele bardziej się zaangażować niż kiedykolwiek. Antagonista bowiem ma na celu nie tylko samego agenta, ale i … M. Kierującą wywiadem kobietę, która okazuje się znacznie więcej dla swoich agentów niż tylko szefową.

 

M

Nie mogę tu nie wspomnieć o Judi Dench, która od kilku obrazów wcieka się w rolę brytyjskiej kobiety, która trzęsie całym światem służb. Dench, dla niewtajemniczonych, to legenda brytyjskiego show biznesu. Została uhonorowana Oskarem za rolę w „Zakochanym Szekspirze” (1998 r., nagroda w roku 1999). Zagrała w tym obrazie drugoplanową rolę żeńską. Obok tego ma na koncie kilka nominacji do amerykańskiej nagrody. Ostatnią w 2014 r. za „Tajemnica Filomeny„.

Jej kreacje aktorskie dały jej też potężną serię wyróżnień i nominacji, które pokazują jej kunszt aktorski. Zdobywała: Złote Globy, Emmy, BAFTY i inne nagrody festiwalowe.

W Bondach gra często epizodycznie, ale zawsze jest to najwyższy kunszt aktorski, który w wymianach zdań z 007, ukazuje napięcie i szacunek, ale i… profesjonalizm.

Dench najprawdopodobniej najdoskonalej zagrała tę rolę właśnie w „Skyfall„. To film, który chyba kończy jej przygodę z serią o 00, ale robi to z uznaniem wszystkich jej zasług.

Wróg

Dwa słowa trzeba też poświęcić Javierowi Bardemowi. Wciela się w rolę Silvy, ogarniętego chęcią zemsty agenta, którego M kiedyś zostawiła. Motorem tej postaci jest zemsta, tak mocno zarysowana w poprzednich filmach. W jakiś sposób Bond mógłby stać się Silvą, gdyby nie wypadki poprzednich obrazów.

Bardem nadaje całej historii w „Skyfall” wymiaru osobistego. To ta trójka postaci i kunszt aktorski, jaki udało się włożyć brytyjskim aktorom w relację łączącą postaci tworzy ten film.

Polecam zobaczyć „Skyfall” choćby dla tego wybitnego trio.

Akcja

Obok wspomnianej gry aktorskiej zobaczy się w Bondzie nr 23 to bardzo dobrze zrealizowane, wybitnie ubrane w tempo i akcję kino. Nie ma pomyłek, nie ma złamanych osi, nie ma zacięć w tym obrazie. Jest tylko dobre, zmontowane, dynamiczne oglądanie, w którym każdy kadr przynosi to co powinien. Zaplanowany, metodycznie wyegzekwowany impuls.

Głos, jakiego nie ma

No i nie można nie wspomnieć o muzyce. Całość ścieżki dźwiękowej tego filmu podsumowuje doskonały motyw otwierający o tytule takim samym, jak obraz.

 

Adel okazała się idealnym doborem do motywu, który kieruje akcją „Skyfall„. Jej głos, głęboki, dźwięczny to chyba jedna z najdoskonalszych piosenek towarzyszących obrazom z Bonda. O tych piosenkach można napisać edytorial. Jednak nie będę tego tu robił.

Wiem jednak, że ta melodia, słowa pokazują, jak podchodzi się do elementów współtworzących filmy na tym poziomie co seria o agencie 00. Nie ma tu przypadku. I bardzo dobrze, tak powstaje arcydzieło.

Rekomendacja

Którym może jednak filmy z Bondem w wykonaniu Daniela Craiga nie są. Do arcydzieł filmowych bowiem obrazom popularnym często sporo brakuje. Co nie znaczy, że nie będę orędował, by „Skyfall” oglądać.

To dobre, angażujące emocjonalnie kino, które ma w sobie wszystko, co podkreśliłem w poprzednich recenzjach: żywego, ludzkiego Bonda, którego odgrywa Daniel Craig i – co równie ważne – kobietę Bonda jakiej nie było nigdy wcześniej. Matkę.

Gorące 8,5 na 10, jeśli ktoś chce numerycznej ewaluacji tego filmu.

You may also like...

You cannot copy content of this page