Długopisy na kartce z kalendarza z napisem "Miesięczne planowanie"
źródło: unsplash.com, autor: 2H Media

Nowy rok 2016, nowy CES 2016 i dobre wieści od firmy Nikon

Pierwszy wpis w 2016 roku zaczynamy od wieści z CES. Czyli Consumer Technology Association, która w styczniu każdego roku organizuje konferencję technologiczną. To wielkie wydarzenie, które mam nadzieję będzie mi dane kiedyś odwiedzić. Możecie się też spodziewać wpisu poświęconego nowinkom technicznym, o których jest mowa w fotograficznym i technologicznym świecie. Dzisiaj będzie natomiast o nowych lustrzankach Nikon. Nie będę ukrywał, że z kamer którymi kręciłem preferuję lustrzanki firmy Nikon. To osobista opinia. O japońskiej firmie mówi się, że choć jako pierwsza wyposażyła aparat w możliwość filmowania dała się wyprzedzić konkurencji. Zwłaszcza Canon okazał się szybszy i bardziej elastyczny jeśli chodzi o videografię. Z drugiej strony i Canon, i Nikon to korporacje skupione na dostarczaniu aparatów do fotografii, a nie videografii. Stąd rosnąca od kilku lat pozycja Sony z ich serią Alfa 7S. Z czystego obowiązku zacznę od tego potworka, bo trudno inaczej nazwać 5D. Powiedzieć trzeba to od razu, jest to bezkompromisowe rozwiązanie dla wymagających fotografów, którzy potrzebują narzędzia, które nigdy nie zawodzi. Ten aparat jest zwartą, wytrzymałą konstrukcją, która została zaprojektowana tak, by w każdych warunkach dostarczyć najwyższej klasy zdjęć. Z videograficznego punktu widzenia to pierwszy aparat marki zdolny nagrać obraz w rozdzielczości 4K… tylko… jest jeden jego poważny mankament. Ta wada wręcz dyskwalifikuje 5D jako kamerę. W 4K nakręcimy tylko 3 min filmu. Tutaj Nikon poważnie zawodzi i pokazuje, że 5D jest przede wszystkim aparatem. Trudno go nie chwalić za usprawnienia AF, fenomenalne dla fotografowania sportu i zwierząt 12 fps, bardzo szeroki zakres ISO, czy design pozwalający mu przetrwać huragan. Zawsze jednak będzie pamiętany jako aparat ograniczony do 3 minut. Stąd też pozwolę sobie pozostawić go już w spokoju. Dodatkowo, jego cena stawia go na półce, która jest poza zasięgiem wielu. 5D kosztuje, bagatela 6 500 $.

Mniejszy brat, którego warto docenić Nikon DSLR D500

Teraz dochodzimy do bohatera , w mojej skromnej ocenie, konferencji Nikon na CES 2016. Obok wielkiej zawieruchy jaka towarzyszyła D5 pokazano też D500. Lustrzanka po pierwsze tańsza (cena podchodzi pod 2 000 $), po drugie wyposażona w podobną specyfikację. Dlaczego więc istnieje poważna różnica w cenie? Bo D500 nie jest tak wytrzymały jak jego większy brat. Powiedźmy to też od razu, nie każdy, a już na pewno nie pracujący w studiu potrzebuje, by DSLR wytrzymała upadek ze stu metrów, pożar, powodzie, czy ostrzał. Innowacji w tym modelu jest jak na Nikona sporo. Mamy autofokus pokrywający prawie całą klatkę, mamy migawkę pozwalającą na przechwyt 10 fps, odchylający się i dotykowy ekran… oraz najważniejsze nagrywanie filmów 4K w rozsądnej długości 30 minut, bez sekundy. Nareszcie! W tej chwili nie mogę się doczekać aż zobaczymy co te aparaty potrafią zrobić, gdy dostaną je w ręce prosumenci i dziennikarze. Ich opinii jestem bardzo ciekaw. Dzięki za lekturę i możecie być pewni, że napiszę więcej o CES 2016, gdy pojawią się kolejne informacje. Zdjęcie główne: materiał promocyjny firmy Nikon, youtube.com

You may also like...

You cannot copy content of this page