Fabuła
Historia zaczyna się w dalekiej przyszłości. Jest XXVIII wiek. Ziemia to pobojowisko pozostałe po Upadku, tajemniczej wojnie sprzed 300 lat, w której podniebne miasta nad Ziemią pospadały. Konflikt zakończył się triumfem jednego, które ocalało. To ostatnie miasto, nazywane Zalem, stało się ostoją ludzkości. Choć nie jest to ludzkość, jaką znamy. Są w niej roboty, cyborgi, różne rodzaje ludzi. Pod Zalemem wyrosło miasto, które żyje z jednej strony jako wielki hub gospodarczy dla podniebnej metropolii, z drugiej, jest pasożytem na śmieciach, jakie Zalem oddaje. W tym wszystkim żyje Dr. Dyson Ido (w filmie Christoph Waltz). Lekarz a właściwie inżynier, który pracuje w Mieście Złomu prowadząc klinikę dla cyborgów. Pewnego dnia szukając, pewnie części do swoich nowych projektów, odnajduje na wysypisku, dobrze zakonserwowany korpus żeński. To cyborg, o nieznanej historii, którego Ido naprawia.
Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox
Ładunek emocjonalny w tym obrazie
Historia, by nie zdradzać zbyt wiele, toczy się dalej. Alita przeżywa pod opieką Ido dzieciństwo, okres lekkiego buntu, karierę sportową, aż w końcu miłość. Emocjom w postaci młodej bohaterki nie ma końca, co w wykonaniu Salazar okazuje się ciekawym eksperymentem aktorskim.
Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox

Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox
Postacie drugoplanowe
Nie mam też zastrzeżeń do innych postaci i aktorów, którzy dobrze, choć czasem niezbyt precyzyjnie, odgrywają role poboczne. Dobrze sprawdza się Jennifer Connelly jako Chiren i – choć nie spodziewałem się go w tej roli – Mahershal Ali, jako Vector. Jedyną postacią, która, no nie do końca mnie przekonała, jest Keean Johnson , który gra miłość Ality – Hugo. W mandze jego postać była… bardziej zarysowana. Aktor, który grał w serialach telewizyjnych chyba nie do końca odnalazł się w roli młodego, okradającego ludzi z części, młodocianego kochanka. Cały romansowy motyw jest chyba najsłabszą częścią tego filmu. W mojej ocenie dobrze się stało, że nie był tym na co Cameron i Salazar położyli więcej nacisku. Aktorsko nie widzę, by w tym filmie było co krytykować. Jest za to małe “ale” w kwestiach postprodukcyjnych. I niestety dotyczy to Ality.
Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox
Czy te oczy mogą kłamać?
Alita, to manga. Kreska japońska znana jest z charakterystycznego przerysowania oczu postaci. Alita, i zwracałem na to uwagę, gdy popełniłem wpis o trailerze tego obrazu, ma tę cechę przeniesioną do omawianego filmu. Bałem się, że będzie to razić, bałem się, że będzie bardzo widoczne. I prawda… nie do końca pochwalam ten zabieg, ale i go nie potępiam. Mam też wrażenie, że to jemu zawdzięczamy dużą nadprodukcję emocji w grze aktorskiej Rosa Salazar. Gdyby nie te oczy, prawdopodobnie postać nie byłaby tak ekspresyjna.Wizualnie
Poza tym drobiazgiem nie widzę, by można się było przyczepiać do czegokolwiek w tym filmie. Dzieło Rodrigueza to dobre, poprawne kino, wykonane z odpowiednią dozą dystansu, z pewnym przyspieszeniem akcji zawartej w oryginale, z dobrym, dynamicznym tempem. Sceny rozgrywają się odpowiednio szybko, bez przeciągania, bez zbędnej dynamiki. Kolory filmu są stonowane kiedy muszą być, są żywe i majestatyczne kiedy tego wymaga scena. Jest w tym filmie dobry, choć trochę głośny dźwięk. Jest gradacja planów. Jest w końcu potrzebna pauza.
Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox
Początek trylogii?
Jedyne, przed czym muszę ostrzec, to oczywiście podzielenie fabuły. Nie ma szans, by w jeden fabularny film zamknąć całość fabuły którą przez pięć lat Yukito Kishiro zamknął w aż 9 tomach komiksowych. Stąd film kończy się praktycznie po trzech tomach mangi. Dawno czytałem tę serię. Cameron i Rodriguez jasno dali do zrozumienia, że mają sporo jeszcze do zrobienia. Mają materiału na dwa, jeśli nie cztery filmy. Czy chcemy je zobaczyć? To już inne pytanie. Moja odpowiedź brzmi… tak. Podobał mi się ten film. To fajna adaptacja, która chyba więcej może zrobić, niż animacja z 1993 r. Kibicuję kolejnym odsłonom. Bo ta historia zasługuje, by pojawiać się na dużym ekranie w takim, lub lepszym formacie. Alita dostaje z mojej strony 75 proc. na 100 a to raczej dobry wynik.
Alita Battle Angel, film o którym James Cameron marzył, źródło: YouTube.com, produkcja: 20th Century Fox
Dodaj komentarz